sobota, 26 sierpnia 2017

Po długim czasie...

Kochani moi!
Ja wiem, że zawiodłam Was wszystkich. Obiecałam, że wrócę lada dzień, że pojawi się kolejny rozdział... Cóż, życie nam wszystkim płata figle. Dużo się działo w moim własnym i szczerze to nadal nie jest kolorowo, ale po coś właśnie tworzyłam Sevmione. Przypomniałam sobie dlaczego i z tego powodu zamierzam do Was wrócić. Rozdział jeszcze nie napisany, ale wierzę, że mój świeży zapał i wór nowych doświadczeń pomogą mi dokończyć to opowiadanie jak należy.
Wybaczcie raz jeszcze długą nieobecność i trzymajcie kciuki!
Całuję mocno! 


PS. Dziękuję wszystkim, którzy czekali i wierzyli we mnie. A za te pełne hejtu komentarze... No cóż "dorosłe osoby", mam nadzieję, że Wasze życie zawsze będzie na tyle lekkie i cudowne, że nigdy nie zdarzy Wam się wtopa :) 

wtorek, 14 marca 2017

Rozdział 37

Kochani moi!
W końcu, po długim oczekiwaniu - skończyłam! Nie wiem czy to jest dokładnie to na co czekaliście, ale tak jak obiecałam, nie zamierzam Was porzucić i choćbym miała pisać jeszcze przez długie miesiące, skończę to opowiadanie. :)
Wiele się działo...
Oj, dużo zmian zaszło w moim życiu i chociaż pojutrze kolokwium, dzisiaj naszło mnie na pisanie. Odwlekałam to w nieskończoność, ale masa uczuć, które się we mnie zgromadziły okazały się być pomocne chociaż tutaj.
Trochę udało mi się ich przelać do tego rozdziału. Trochę rozgoryczenia, niepewności, tęsknoty za czymś, czego nigdy nie będę mieć. Czasami niestety pojawia się zbyt wiele przeciwności losu i śmiać mi się chce z problemów, które kiedyś sobie wyolbrzymiałam, a teraz marzę żeby wróciły.
Ale no nic nie poradzę - trzeba brać co dają, prawda?
Nie mam pojęcia kiedy znowu się tu pojawię i kiedy uda mi się skończyć następny rozdział, dlatego proszę Was ponownie o cierpliwość i zapraszam do pozostawiania maili w komentarzach. :)
Trzymajcie się cieplutko! <3


PS. Wasze komentarze i obecność tutaj jest niezastąpiona! Uwielbiam wracać do nich i wiedzieć, że nadal tu jesteście, że czekacie. Bardzo dziękuję za przemiłe słowa i wsparcie. Bez Was to opowiadanie by nie istniało! :3
******************************************************

środa, 8 lutego 2017

Walk of shame

Kochani...
Ja wiem, ja zdaję sobie sprawę, że gdybyście wpadli na mnie na ulicy, zamordowalibyście gołymi rękami, później przywrócili do życia i znowu zamordowali. *.*
Czytając Wasze komentarze czuję się okropnie - naprawdę. Proszę, nie myślcie, że Was porzuciłam, bo tak nie jest. Ech, ja wiem, że tylko się usprawiedliwiam, ale te rozdziały naprawdę leżą i czekają na dokończenie, tylko, że ja nie mam ani weny, ani czasu, ani siły na to. Pozbierałam nieco swoje życie do kupy, ale nadal prześladuje mnie codzienność. Mam na myśli studia i pracę, bo przecież coś jeść trzeba. Ten semestr okazał się nieco mnie przerastać i szczerze? W wolnych chwilach śpię, bo nie mam kiedy.
Ogromnie Was przepraszam za tę zwłokę i podziwiam wytrwałość. Zaklinam się, że dokończę to opowiadanie do wakacji. Obiecałam sobie, że go nie porzucę, bo zbyt wiele zaangażowania w to włożyłam. Oczywiście zrozumiem jeśli nie będziecie czekać, bo sama bym się obraziła, odwróciła na pięcie i jeszcze przewróciła oczami.
Jeśli chcecie - zostawcie w komentarzach swoje maile, a powiadomię, gdy tylko pojawi się nowy rozdział. W poniedziałek ostatni egzamin i kilka dni wolnego, wtedy na bank przysiądę i dokończę następny rozdział.
Wierzcie mi lub nie, ale ja też tęsknię. Tęsknię za Hermioną, za Sevciem, za całym tym ich bagnem, bo mam po dziurki w nosie własnego. Tęsknię za światem HP, na który też nie mam czasu. Powiem szczerze, że od listopada nie przeczytałam ani jednej książki... Przy moim czytelniczym głodzie to jest dla mnie poważny cios i cierpię z tego powodu.
Nie wiem co jeszcze Wam powiedzieć. Obiecuję, że to opowiadanie będzie miało koniec na jaki zasługuje, będzie miało jeszcze kilka rozdziałów. One tam są, czekają tylko aż doda się im trochę magii, trochę nietoperzowatości i złośliwości.
Poczekajcie jeszcze trochę i proszę - nie chcę jeszcze umierać. :(

Gorąco pozdrawiam, przepraszam i przesyłam wyrazy miłości. <3
Marta