środa, 8 lutego 2017

Walk of shame

Kochani...
Ja wiem, ja zdaję sobie sprawę, że gdybyście wpadli na mnie na ulicy, zamordowalibyście gołymi rękami, później przywrócili do życia i znowu zamordowali. *.*
Czytając Wasze komentarze czuję się okropnie - naprawdę. Proszę, nie myślcie, że Was porzuciłam, bo tak nie jest. Ech, ja wiem, że tylko się usprawiedliwiam, ale te rozdziały naprawdę leżą i czekają na dokończenie, tylko, że ja nie mam ani weny, ani czasu, ani siły na to. Pozbierałam nieco swoje życie do kupy, ale nadal prześladuje mnie codzienność. Mam na myśli studia i pracę, bo przecież coś jeść trzeba. Ten semestr okazał się nieco mnie przerastać i szczerze? W wolnych chwilach śpię, bo nie mam kiedy.
Ogromnie Was przepraszam za tę zwłokę i podziwiam wytrwałość. Zaklinam się, że dokończę to opowiadanie do wakacji. Obiecałam sobie, że go nie porzucę, bo zbyt wiele zaangażowania w to włożyłam. Oczywiście zrozumiem jeśli nie będziecie czekać, bo sama bym się obraziła, odwróciła na pięcie i jeszcze przewróciła oczami.
Jeśli chcecie - zostawcie w komentarzach swoje maile, a powiadomię, gdy tylko pojawi się nowy rozdział. W poniedziałek ostatni egzamin i kilka dni wolnego, wtedy na bank przysiądę i dokończę następny rozdział.
Wierzcie mi lub nie, ale ja też tęsknię. Tęsknię za Hermioną, za Sevciem, za całym tym ich bagnem, bo mam po dziurki w nosie własnego. Tęsknię za światem HP, na który też nie mam czasu. Powiem szczerze, że od listopada nie przeczytałam ani jednej książki... Przy moim czytelniczym głodzie to jest dla mnie poważny cios i cierpię z tego powodu.
Nie wiem co jeszcze Wam powiedzieć. Obiecuję, że to opowiadanie będzie miało koniec na jaki zasługuje, będzie miało jeszcze kilka rozdziałów. One tam są, czekają tylko aż doda się im trochę magii, trochę nietoperzowatości i złośliwości.
Poczekajcie jeszcze trochę i proszę - nie chcę jeszcze umierać. :(

Gorąco pozdrawiam, przepraszam i przesyłam wyrazy miłości. <3
Marta